Pomiędzy chlewami a ziemią zgliwiałą

Bogusław Tracz

|

Gość Gliwicki 27/2015

publikacja 02.07.2015 00:00

Rozpoczynamy wakacyjny cykl, w którym przyjrzymy się pochodzeniu nazw miejscowości diecezji gliwickiej – m.in. Bytomia, Pyskowic, Tarnowskich Gór czy Zabrza. Na początek spory wokół pochodzenia nazwy stolicy diecezji, czyli Gliwic.

Tytułowa strona księgi gliwickiego Bractwa Najświętszego Ciała Chrystusa (Bractwa Bożego Ciała) z 1711 r., zawierająca spisy członków. Stronę tę poprzedzają odpisy dokumentów bractwa w języku polskim,  które sporządził ks. Thomas Uher Tytułowa strona księgi gliwickiego Bractwa Najświętszego Ciała Chrystusa (Bractwa Bożego Ciała) z 1711 r., zawierająca spisy członków. Stronę tę poprzedzają odpisy dokumentów bractwa w języku polskim, które sporządził ks. Thomas Uher
Archiwum parafii Wszystkich Świętych w Gliwicach

Nazwa każdego miasta, wsi czy nawet najmniejszej osady ludzkiej kryje w sobie tajemnicę, którą po latach nie zawsze potrafimy rozszyfrować. Najczęściej ukryte są w niej imiona, nazwiska czy przydomki dawnych właścicieli, cechy topograficzne najbliższej okolicy, pochodzenie zamieszkującej to miejsce ludności, jej główne zajęcia, nierzadko wyznanie lub też wydarzenia z odległej przeszłości. Nazwa czytelna dla lokalnej społeczności w chwili jej powstania często z czasem gubi swój pierwotny sens. Tak jest i z Gliwicami, o których nazwę po dziś dzień toczy się spór wśród historyków i językoznawców. Nazwa Gliwice, niemieckie Glei- witz, pojawia się już w XIII w. w średniowiecznych dokumentach, a w różnych odmianach możemy ją spotkać na licznych nowożytnych mapach, w urzędowych zapiskach i drukach ulotnych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.