Sprawiedliwi. – Nauczyli nas, że każdy człowiek ma wybór. Ocalili tych ludzi, a przez to ich dzieci i dzieci ich dzieci – powiedziała Anna Ben-Ezra w Gliwicach.
„Wojenne siostry” Lea Simchai i Ewa Hübner po raz pierwszy od wojny spotkały się w ubiegłym roku
Mira Fiutak /Foto Gość
Trzy małżeństwa – dwa ze Lwowa, jedno z Tarnopola. Łączy je to, że po wojnie razem z innymi przesiedlanymi ze Wschodu dotarli na Śląsk. I coś jeszcze. Kiedy w czasie wojny do ich drzwi zapukał ktoś po pomoc, mieli odwagę je otworzyć. Zofia i Alfred Hübnerowie na progu zobaczyli 4-letnią Rachelę, Irena i Marian Kralowie dwie inne żydowskie dziewczynki, a Julia i Kazimierz Zięcikowie otwierali drzwi aż cztery razy. Dali schronienie trzynastu uciekinierom z getta.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.