Kopalnie jak metan

Szymon Zmarlicki

|

Gość Gliwicki 35/2014

publikacja 28.08.2014 00:00

Górnictwo. – Cudów nie ma. W górnictwie dobrze już było. Teraz na nasze barki spada ciężar niezbędnych zmian, z którym musimy się uporać – takie słowa prezesa największej firmy górniczej w Europie muszą zwiastować problemy. Duże problemy.

 Po 2020 roku komin kopalni przestanie dymić, a szyb nie wyciągnie na powierzchnię ani jednego górnika Po 2020 roku komin kopalni przestanie dymić, a szyb nie wyciągnie na powierzchnię ani jednego górnika
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

„Działamy w nieprzyjaznym dla górnictwa otoczeniu, w tym m.in. rozwoju technologii OZE (odnawialnych źródeł energii – red.), presji na ograniczenie emisji CO2, restrykcyjnych regulacji krajowych i unijnych. Mamy określone obciążenia historyczne, uwarunkowania geologiczno-górnicze, szeroko rozprzestrzenione fronty wydobywcze, wymogi środowiskowe i BHP, potężny koszt zaopatrzenia w media oraz obciążeń publicznoprawnych. Za ten stan rzeczy nie ponoszą odpowiedzialności górnicy Kompanii i jej kadra kierownicza. Niestety, to jednak my musimy się z tym uporać. (…) Dotychczasowy model solidaryzmu, kompensacji strat zyskami generowanymi na innych polach wydobywczych, jak pokazują wyniki finansowe, nie daje nam szans na przetrwanie” – napisał w liście do pracowników Kompanii Węglowej prezes jej zarządu Mirosław Taras.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.