Dziewięć słów do wojny

Adam Śliwa

|

Gość Gliwicki 35/2014

publikacja 28.08.2014 00:00

„Uwaga, tu Gliwice. Radiostacja znajduje się w rękach polskich...” – tylko tyle zdążyli powiedzieć SS-mani. Mimo że prowokacja gliwicka nie udała się, rano niemieckie czołgi odpowiedziały ogniem.

Radosław Daniewicz pokazuje ogromną śrubę – element konstrukcji radiostacji Radosław Daniewicz pokazuje ogromną śrubę – element konstrukcji radiostacji
Roman Koszowski /Foto Gość

Nad Europą zbierały się czarne chmury. Niemcy intensywnie przygotowywali Wehrmacht do wojny. Z Austrią i Czechosłowacją poszło gładko, bez jednego wystrzału. Próba zajęcia Polski zakończyć się jednak miała wojną. Aby Francja i Anglia nie pomogły Rzeczypospolitej, trzeba było pokazać, że to ona jest agresorem. Było to na rękę rządowi w Paryżu, który bał się wojny, i Niemcom mogącym rzucić całe siły na Polskę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.