Alpejczycy w sutannach

Alina Świeży-Sobel

publikacja 15.02.2014 19:54

- To już ostatnie nasze zawody, którym patronuje jeszcze błogosławiony Jan Paweł II, gdyż w niedługim czasie będziemy przeżywać jego kanonizację - przypominał ks. Damian Copek podczas otwarcia XVII Mistrzostw Polski Księży i Kleryków w Narciarstwie Alpejskim.

- Przejazd w sutannach przy dzisiejszym wietrze był znacznie wolniejszy, sutanna jednak mocno hamowała jazdę - przyznawali księża po tradycyjnym zjeździe dodatkowym - Przejazd w sutannach przy dzisiejszym wietrze był znacznie wolniejszy, sutanna jednak mocno hamowała jazdę - przyznawali księża po tradycyjnym zjeździe dodatkowym
Alina Świeży-Sobel /GN

Jak co roku głównym trofeum był Puchar bł. Jana Pawła II. Kilkudziesięciu narciarzy z różnych stron Polski, nie tylko z południowych diecezji, ale także nawet z Pomorza zmierzyło się z warunkami na stoku Stożka w Wiśle-Łabajowie, gdzie co roku rozgrywane są te zawody. Radości nie brakowało, bo wbrew wiosennej pogodzie, na Stożku było dosyć śniegu, by miłośnicy slalomu mogli pokazać swoje umiejętności.

- Jeździło się naprawdę nieźle, choć do ostatniej chwili cała impreza stała pod wielkim znakiem zapytania i nie było pewne, czy w ogóle będzie mogła się odbyć - przyznaje ks. Grzegorz Szwarc, który wraz z ks. Damianem Copkiem od lat organizuje narciarskie mistrzostwa dla kapłanów. - Dziś okazało się, że nie tylko śnieg jest, ale i chmury się rozeszły, zaświeciło słońce, a gospodarze obiektu żartują trochę z nas, że nawet pogodę umiemy sobie wymodlić, bo okazuje się, że to pierwszy zrealizowany konkurs w tym roku. Wcześniejsze trzeba było odwołać z powodu braku śniegu.

Uczestnikom Mistrzostw Polski pozdrowienia i błogosławieństwo przesłał abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki, a mottem tegorocznych zawodów były słowa papieża Jana Pawła II skierowane do sportowców w 1979 r.: "W rywalizacji sportowej nie chodzi tylko o kulturę, a także rywalizację, ale przede wszystkim o triumf ducha".

Modlitwę o szczęśliwe zjazdy dla wszystkich zawodników poprowadził u podnóża Stożka wicedziekan wiślański ks. kan. Jan Froelich, który wprawdzie nart nie założył, ale z zapałem kibicował konkurującym o medale i puchary.

Najlepsi na podium Zawody poprzedziła modlitwa, którą poprowadził wicedziekan z Wisły-Głębiec ks. kan. Jan Froelich   Zawody poprzedziła modlitwa, którą poprowadził wicedziekan z Wisły-Głębiec ks. kan. Jan Froelich
Alina Świeży-Sobel /GN

Wszyscy bez wyjątku kibicowali też zwycięzcy w kategorii najstarszych księży. - Bo to naprawdę świetny zawodnik i fantastyczna forma. Widać, że to prawdziwy góral - komentowali zjazdy 72-letniego ks. prałata Władysława Nowobilskiego z Ciśca na Żywiecczyźnie.

W kolejnej wiekowej kategorii nie było niespodzianek: zdobywcą pucharu i złotego medalu okazał się ks. Krzysztof Sontag z Lędzin, wyprzedzając ks. kan. Andrzeja Piotrowskiego z Mesznej i ks. kan. Józefa Walusiaka z Janowic.

Następny puchar i medalowe złoto odebrał o. Dobrosław Mężyk. franciszkanin z Górek Wielkich, wraz z którym na podium stanęli: ks. Zygmunt Błaszczok i ks. Tomasz Surmacz.

Po tej kategorii nastąpiła zmiana ról i na podium stanęli wręczający wcześniej medale księża: Grzegorz Szwarc - zwycięzca i na drugim miejscu - Damian Copek czyli organizatorzy zawodów. Wraz z nimi brązowy medal z rąk o. Dobrosława otrzymał ks. Marek Pszczółka z parafii św. Stanisława w Andrychowie.

W gronie najmłodszych kapłanów najlepszy okazał się ks. Szymon Kos z parafii św. Jadwigi  w Chorzowie, a kolejne miejsca zajęli ks. Krzysztof Patas i ks. Grzegorz Kozioł. Wśród kleryków  zwyciężył Jakub Gojny z Rybnika-Chwałowic, przed Dawidem Gawendą i Maciejem Niesporkiem.

Rodzinną konkurencję wygrali Krzysztof i Grzegorz Gembalowie z Cieszyna-Mnisztwa, a najlepszy czas w całym konkursie uzyskał o. Dobrosław Mężyk.

Najpierw w sutannach

Tradycyjnie ten zjazd najbardziej cieszy obserwatorów, choć jest tylko dodatkowy i nie wpływa na końcowy wynik zawodników.

- Tym razem dość mocno wieje i sutanna rzeczywiście wpływa na czas przejazdu - przyznawali po tym pierwszym zjeździe księża. Ale choć na dwa konkursowe przejazdy sutanny zdjęli, spod narciarskich kombinezonów zawodników i tak zauważyć można było koloratki...

A kiedy tylko włączony został zegar i zaczęły się pomiary czasu, do głosu doszli też kibice. Najgłośniej dopingowała swojego proboszcza, ks. Krzysztofa Sontaga, świetnie zorganizowana ekipa z parafii w Tychach-Lędzinach. - No i nie było wątpliwości, że nasz ksiądz wygra - kwitowali później z uśmiechem jego zwycięstwo i puchar. Również ks. Grzegorza Szwarca, jak co roku, wspierała swoim dopingiem mocna grupa parafian z Radlina.

- To naprawdę świetna zabawa i chodzi głównie o tę znakomitą rodzinną atmosferę, która tutaj panuje - podkreślał schodząc z podium ks. Krzysztof Kos, któremu zjazdy w sutannie czy bez niej, udawały się równie dobrze.

- Gdyby nie ta atmosfera, to nie wiem, czy byłbym tu jeszcze. Ale jest tak dobrze, że przyjeżdżam co roku od dwunastu już lat i na pewno będę kolejny raz - śmieje się Marian Szwarc, prywatnie tata ks. Grzegorza, który nie tylko tradycyjnie troszczy się o grilla z kiełbaskami dla zawodników i kibiców, ale wspiera całą organizację zawodów.

- Rzeczywiście, to niezwykłe zawody - dodawali Wojciech i Szymon Ciemińscy z Kaszub, zdobywcy drugiego miejsca w kategorii rodzinnej, którzy odśpiewaną z podium piosenką kaszubską podbili serca kibiców.

- To jedna z wielu imprez sportowych, które miałem okazję komentować - mówi Tadeusz Majcherek, znany komentator sportowy. - Tutaj odbywa się nie tylko walka o tytuł mistrza Polski, ale przede wszystkim  między duszpasterzami i parafianami tworzy się ta więź, o którą chodzi.

W tym roku uczestnicy Mistrzostw otrzymali upominki i nagrody przekazane przez redakcję "Gościa Niedzielnego" oraz Fundację Rodzin Polskich im. bł. Jana Pawła II ze Świętochłowic.