Pogrzeb ks. Joachima Skorupy

Klaudia Cwołek

publikacja 25.07.2013 20:46

Każde pożegnanie kogoś bliskiego jest zawsze złączone z pewnym bólem, a także z zastanowieniem nad sensem naszego życia i działalności. Tym bardziej, kiedy żegnamy Waszego długoletniego proboszcza – mówił w homilii podczas Mszy pogrzebowej bp Gerard Kusz.

Pogrzeb ks. Joachima Skorupy Ks. Joachim Skorupa (1929-2013)

Ks. Joachim Skorupa, pierwszy proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kochcicach,  zmarł w zeszłą niedzielę w Domu Kapłana w Wiśniczach, gdzie przebywał schorowany od 2006 roku. Nawiązując do słów do Ewangelii o obumierającym ziarnie i słów z Księgi Mądrości bp Gerard Kusz przypomniał chrześcijański sens cierpienia i śmierci.  – Wiemy, że śp. ks. Joachim swoje ostatnie lata rzeczywiście przeżył w cierpieniu, że Bóg go doświadczył, jak doświadcza się złoto w ogniu – mówił. – Wielu na pewno pytało i pyta, jak to jest: Bóg dobry, sprawiedliwy, dlaczego człowiek czasami musi tak bardzo cierpieć? W takim razie musielibyśmy zapytać, drodzy bracia i siostry, jak to jest, że Syn Umiłowany Ojca Niebieskiego podjąć musiał również cierpienie, krzyż, przejść przez bramy śmierci. Tak to jest. Taki jest, niestety, los człowieka po tym, jak musiał opuścić bramy raju. – zauważył bp Kusz. Podkreślił przy tym, że nasza nadzieja i nasze zwycięstwo jest w Jezusie Chrystusie. I każdy kapłan, a szczególnie proboszcz, który jest przewodnikiem rodziny parafialnej, jest znakiem tego, co nieśmiertelne, znakiem Niewidzialnego, który towarzyszy nam w naszej drodze życia i który jest głosicielem Ewangelii Jezusa Chrystusa o życiu wiecznym, o zmartwychwstaniu ciał.

– Żegnając naszych bliskich, jesteśmy w wierze umacniani. Bolejemy, bo ludzki smutek i żal nie da się, niestety, zastąpić jakimiś pustymi słowami, ale równocześnie wiara nas podtrzymuje na duchu i w tym przeświadczeniu, że warto żyć. Że warto służyć ludziom i Bogu. Że to wszystko, co człowiek czyni, nawet cierpienie, nawet czasami długie cierpienie i choroba, które najczęściej człowieka przygniatają do łoża boleści, mają jednak swój wymiar odkupieńczy. To nie jest zwykłe cierpienie – mówił bp Kusz.

Pogrzeb ks. Joachima Skorupy   Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp Gerard Kusz Klaudia Cwołek /GN Na zakończenie Mszy św. ks. Piotr Mańka, proboszcz parafii NSPJ w Herbach i dziekan dekanatu Sadów, pożegnał ks. Joachima i podziękował za lata jego życia twórczego i aktywnego oraz lata pełne krzyża. Jak zauważył, z pełnych 60 lat kapłaństwa, 39 przeżył w diecezji katowickiej i ponad 21 lat w diecezji gliwickiej, a 34 lata posługiwał jako proboszcz parafii w Kochcicach, a dodatkowo 6 lat jako emerytowany proboszcz. – Chcę mu podziękować za to świadectwo i potem za ten krzyż siedmiu lat w Domu Kapłana w Wiśniczach – mówił.  Natomiast w imieniu Zmarłego złożył podziękowania bp Gerardowi Kuszowi za przewodniczenie Eucharystii i wygłoszone słowo, kapłanom, siostrom i braciom zakonnym, rodzinie, Domowi Kapłana i wielu innym osobom za różnorakie dobro, a także za ofiarną pomoc w ostatnich latach. Wśród opiekujących się wymienił m.in.: panią Anielę, pielęgniarkę, która towarzyszyła ks. Joachimowi w momencie śmierci.

Głos zabrał również ks. Florian Lempa, który pochodzi z parafii w Kochcicach. Wspominał ks. Joachima Skorupę jako księdza według Serca Bożego. – Czym skorupa w rękach Hioba, tym ks. Skorupa w rękach Boga, tak nieraz o sobie mówił. I rzeczywiście był tym, który leczył rany, przede wszystkim rany duchowe – zauważył. Przypomniał, jak wiele godzin przesiedział w konfesjonale, jego wiarę, systematyczne pogłębianie wiedzy i przybliżanie nauczania Kościoła, niezwykłe oddanie Kościołowi i biskupowi w trudnych czasach komunistycznych, bardzo skromne życie i pomoc ubogim. Podkreślił, że ks. Skorupa wiele cierpiał, źle przeżywał samotność i w jego imieniu wypowiedział ból, jako błąd uznając budowę domu księży emerytów na odludziu. Księża powinni mieć otoczenie i towarzystwo także młodych kapłanów, żeby nie byli zupełnie oderwani od świata. Pomimo całej troski i idealnej opieki – jak powiedział – jemu tam było źle. – Powinno się robić wszystko, żeby ten, który w danej parafii się zasłużył, w tej parafii dokończył życia albo w takim środowisku, żeby się nie czuł nigdy sam – mówił.

Pogrzeb ks. Joachima Skorupy   Złożenie kwiatów na grobie na cmentarzu w Kochcicach Klaudia Cwołek /GN Ks. Joachim Skorupa urodził się 22 maja 1929 roku w Katowicach. Pochodził z parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Katowicach. W rodzinnym mieście uczęszczał do szkół, a w latach 1948–1953 studiował w Śląskim Seminarium Duchownym w Krakowie. Tam też 28 czerwca 1953 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa Franciszka Jopa.

Jako wikariusz posługiwał w parafiach: św. Józefa w Załężu, św.  Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach, Najświętszego Serca Pana Jezusa w Koszęcinie, św. Antoniego w Katowicach Dąbrówce Małej, Wniebowzięcia NMP w Biertułtowach, św. Jana Chrzciciela w Tychach, św. Jadwigi w Katowicach Szopienicach i św. Bartłomieja w Bieruniu Starym.

Po przekazaniu przez ojców oblatów kuracji pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kochcicach, został ustanowiony 1 września 1966 roku jej administratorem, a po podniesieniu jej do rangi samodzielnej parafii w 1969 roku, jej pierwszym proboszczem. W sierpniu 2000 roku przeszedł na emeryturę, nadal czynnie pomagając w duszpasterstwie. Od 2006 roku mieszkał w Wiśniczach. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Kochcicach.