Wakacje u salezjanów

Mira Fiutak

publikacja 18.07.2013 13:21

W ośrodku salezjańskim w Reptach kończą się właśnie dwutygodniowe półkolonie dla dzieci i młodzieży. To efekt całorocznej pracy w oratorium. Na 200 uczestników półkolonii jest 80 wolontariuszy.

Wakacje u salezjanów Ks. Piotr Lorek SDB, kierownik oratorium, jest odpowiedzialny za półkolonie Mira Fiutak / GN

W Salezjańskim Ośrodku Szkolno-Wychowawczym (SOSW) w Tarnowskich Górach Reptach letnie i zimowe półkolonie organizowane są od 13 lat. - Staramy się, żeby to były wartościowe spotkania, nie tylko bawimy się, ale chcemy też czegoś nauczyć - mówi odpowiedzialny za półkolonie ks. Piotr Lorek SDB, kierownik działającego w szkole oratorium. – Można powiedzieć, że są to dwie akcje prowadzone równolegle. Jedna z dziećmi, a druga z młodzieżą, z którą pracujemy cały rok. Półkolonie to ukoronowanie tej pracy – dodaje. Zauważa, że obie grupy potrzebują tego kontaktu. A przykładu kogoś, kto jest prawie rówieśnikiem, nie zastąpi żaden starszy wychowawca.

SOSW ma świetną bazę, w ośrodku jest oratorium z wieloma pracowniami. Aula, kaplica i sale szkolne, które w razie deszczu bez problemu mieszczą wszystkich uczestników. Oprócz tego sala gimnastyczna, boisko i wokół cały repecki park. Zamknięty, bezpieczny na zabawy w terenie.

Każdy dzień półkolonii przebiega według ustalonego planu. Na początek wspólna modlitwa i fragment filmu „Dzwonnik z Notre Dame” omawianego później w grupach. Są wspólne zajęcia, np. wielobój sportowy, karaoke, podchody, zabawa w parku linowym rozłożonym obok ośrodka czy jazda konna. Albo razem przeżywane nabożeństwo pojednania ze spowiedzią. Animatorzy wykazują się w prowadzeniu jedenastu różnych tematycznie pracowni.

W oratorium tej salezjańskiej szkoły jest ponad 120 uczniów. Pełna formacja trwa sześć lat i rozłożona jest na czas nauki w gimnazjum i liceum. Oddzielnie spotyka się grupa absolwentów, którzy nie zerwali kontaktu z oratorium. - To jest praca całoroczna. Półkolonie to perełka, nasza akcja sztandarowa. I tu jest cała radość, bo to nie jest tworzenie czegoś od zera, ale zbieranie efektów tej formacji. Animatorzy znają się, mają bliskie, czasem przyjacielskie relacje. To jest ich środowisko i tutaj czują się u siebie – wyjaśnia ks. Piotr Lorek. Towarzyszy uczniom przez wiele lat, bo niektórzy przychodzą do oratorium już na początku gimnazjum. Widzi, jak dojrzewają. – I czasem jest taki moment, kiedy ktoś z nich przychodzi na poważną rozmowę. To cała radość z tej pracy. Jak młodzi chcą czegoś więcej i sami dochodzą do tego. Dla takiego momentu warto to wszystko robić – dodaje.

Cyprian Matykiewicz właśnie zdał maturę i planuje studia na Akademii Muzycznej. Gimnazjum kończył u salezjanów. Wtedy związał się z oratorium i tak jest do dziś, chociaż nie uczył się tu w liceum. - To nas bardzo rozwija, uczy odpowiedzialności. To nieocenione doświadczenie na przyszłość, cokolwiek będziemy robić. Pomimo tego, że jesteśmy zmęczeni, nikt nie ma tutaj wrażenia, że to czas zmarnowany – mówi o półkoloniach.

Wielu animatorów zaangażowanych w półkolonie, tuz przed nimi uczestniczyło w Szkole Animatora Salezjańskiego. Potem w ramach letniego wyjazdu organizowanego przez szkołę, część z nich pojedzie na pielgrzymkę do Turynu w związku z peregrynacją relikwii bł. ks. Jana Bosko. Będzie jeszcze piesza pielgrzymka w grupie salezjańskiej z Wrocławia na Jasną Górę, a na koniec wakacji zjazd Młodzieżowego Ruchu Salezjańskiego w Oświęcimiu.