Chrześcijanie w Nigerii potrzebują wsparcia

Agnieszka Kliks

publikacja 19.06.2013 12:45

Chrześcijanin nie odpłaca złym na złe, dlatego potrzebujemy waszego wsparcia. Nie zostawiajcie nas samych – tymi słowami zakończył swoją homilię bp Hiacynt Egbebo z Wikariatu Apostolskiego w Bomadi w Nigerii.

Chrześcijanie w Nigerii potrzebują wsparcia Bp Hiacynt Egbebo odpowiadał na pytania wiernych i opowiadał o życiu codziennym w Nigerii Agnieszka Kliks

Bp Hiacynt Egbebo odwiedził 18 czerwca gliwicką parafię Chrystusa Króla, gdzie przewodniczył Mszy św., wygłosił homilię, a później spotkał się z wiernymi. – Już samo bycie chrześcijaninem jest wielkim ryzykiem. Radykalni muzułmanie siłą, z bronią w ręku, zmuszają do przejścia na islam. Ich celem jest islamizacja całego kraju – mówił o sytuacji w Nigerii. W kraju tym żyje ok. 160 mln chrześcijan, w tym 30 mln katolików. Resztę stanowią protestanci. Główną sektą fanatyków, która sieje spustoszenie i strach wśród mieszkańców jest grupa Boko Haram. To ona podpala kościoły, ale także szkoły, posterunki policji, targowiska czy budynki ONZ. Sytuacja jednak jest bardzo skomplikowana. W Nigerii panuje wielka bieda, a bezrobocie wynosi ok. 60%. – Tłumaczy to fakt, dlaczego tylu chrześcijan porzuca swoją religię i przechodzi na islam, po to, aby zarobić na życie. Większość młodych dziewcząt czy chłopców zawiera związki małżeńskie z muzułmanami, by zyskać dostęp do ekonomicznych przywilejów, do których normalnie nie mieliby dostępu. Co więcej, duża liczba chrześcijan zmienia imiona czy nazwiska na muzułmańskie, żeby móc dostać jakąkolwiek pracę i wyżywić rodzinę – opowiadał bp Hiacynt Egbebo.

W jego diecezji działa 25 księży oraz 7 misjonarzy. Nie ma tam parafii w takim znaczeniu jak w Polsce – z kościołem, księżmi i stałą grupą wiernych. Księża jeżdżą, czasem tygodniami, od wioski do wioski, w których znajdują się tylko kapliczki, tzw. out-station.

Przyjazd bpa Hiacynta Egbebo do Polski zorganizowano dzięki Papieskiemu Stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie.