Nowy numer 13/2024 Archiwum

Czad nie musi zabić

Niewidoczny dla oczu, w żaden sposób nie można go wyczuć, a jest śmiertelnie niebezpieczny. – Można się jednak przed czadem skutecznie ochronić – przekonuje mł. bryg. Dariusz Mrówka, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Gliwicach.

W tym roku śmiertelnie zatruło się czadem w Polsce już ponad 40 osób, prawie 700 znalazło się w szpitalu. W 2011 roku czad pochłonął 106 ofiar, ponad 2000 trafiło do szpitali. Te liczby mówią, jakie zagrożenie niesie ze sobą każdy sezon grzewczy.

Statystyka w województwie śląskim pokazuje, że wzrasta liczba interwencji straży pożarnej, związanych z wezwaniami do zaczadzeń, ale liczba śmiertelnych ofiar czadu spada. W sezonie grzewczym 2010/2011 strażacy byli wzywani do czadu ponad 1300 razy, a liczba śmiertelnych ofiar wyniosła 21 (rok wcześniej z powodu zaczadzenia zmarły aż 32 osoby). Kolejny sezon grzewczy (2011/2012) to więcej interwencji – było ich prawie 1400 – ale mniej ofiar śmiertelnych (18 osób). – Wynika z tego, że kampania społeczno-informacyjna „NIE dla czadu” przynosi efekty. Wzrasta świadomość społeczna, że wystarczy niewiele, aby skutecznie ochronić się przed śmiertelnym wrogiem – powiedział D. Mrówka.

Niewidoczny wróg

Tlenek węgla, potocznie nazywany czadem, jest silnie trującym, bezwonnym i bezbarwnym gazem, co powoduje trudności w jego wykryciu. – Powstaje w wyniku niepełnego spalania, to znaczy, że dopływ powietrza do otwartego ognia jest utrudniony. Jeśli mamy do czynienia z taką sytuacją, powstaje śmiertelny dla człowieka tlenek węgla – wyjaśnia rzecznik gliwickiej straży pożarnej. Gdy dostaje się do organizmu, łączy się z hemoglobiną 210 razy szybciej niż tlen, przez co blokuje dopływ tlenu do organizmu. – Niebezpieczeństwo rośnie wraz ze wzrostem stężenia czadu. W ekstremalnych wypadkach tlenek węgla może zabić człowieka nawet w jedną minutę – przestrzega D. Mrówka.

Przed czadem można się jednak łatwo ochronić. – Najważniejsze to zapewnić prawidłową wentylację mieszkania. W żadnym wypadku nie zasłaniać kratek wentylacyjnych, co robią niektórzy w obawie przed utratą ciepła z mieszkania. Pozorna oszczędność może być zabójcza – przestrzega rzecznik gliwickiej straży pożarnej. Często wymiana okien powoduje, iż stają się one niezwykle szczelne. W tym wypadku dobrze jest stosować mikrowentylację. – Poza tym nie oszczędzać na regularnych przeglądach kominów, urządzeń grzewczych i instalacji wentylacyjnej. Dbając o te rzeczy, chronimy siebie i swoich bliskich – powiedział mł. bryg. Dariusz Mrówka.

Czujny czujnik

Warto również kupić specjalne czujniki tlenku węgla. – Na rynku pojawiło się ich bardzo dużo, koszt niewielki, około 60 zł, a może okazać się, że jest to cena życia – radzi rzecznik PSP w Gliwicach. Takie urządzenie zwykle instaluje się w sypialniach i łazienkach, nigdy przy oknie czy kratkach wentylacyjnych. W razie wykrycia najmniejszego stężenia czadu podnosi alarm.

Kiedy mamy wątpliwości co do stanu przewodów wentylacyjnych, nie wahajmy się zgłosić sprawy do administratora budynku. – Niemniej, najlepszym systemem zapobiegania zatruciom, poza czujnikami tlenku węgla, jest nasza czujność – radzi Dariusz Mrówka.

Jeżeli już dojdzie do niekontrolowanego ulatniania się czadu w pomieszczeniu, nie należy bagatelizować objawów zatrucia. Do najbardziej charakterystycznych należą nudności, bóle głowy, zmęczenie, przyspieszony i nieregularny oddech, senność. Jeśli podejrzewamy, że doszło do zaczadzenia pomieszczenia, natychmiast należy otworzyć drzwi i okna oraz, w razie potrzeby, wezwać pogotowie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy